Zmień pracę na lepszą

wtorek, 15 czerwca 2010

NIECHCIANE ZAJĘCIA


Ostatnio pojawiło się bardzo dużo materiałów, publikacji, książek dotyczących tematyki rozwoju osobistego i samorealizacji. W związku z tym przyszła mi do głowy pewna myśl.

Załóżmy, że wszyscy zapoznaliśmy się z tymi materiałami i wdrożyliśmy je w życie (wszyscy, czyli każdy człowiek wykonujący jakąkolwiek pracę zarobkową). Co powinno się wydarzyć? Otóż zakładam, że większość ludzi - wykonujących niechciane, nudne może ciężkie i stresujące obowiązki - przestaje to robić. Odkrywają oni swoją koncepcję na życie i zaczynają realizować się zawodowo w zupełnie innych dziedzinach, które są spójne z ich zainteresowaniami zawartymi w tejże koncepcji.

Pojawia się więc pytanie:
Kto będzie składał długopisy, wywoził śmieci, sprzątał budynki użyteczności publicznej, … etc. (starałem się podać przykłady zajęć, których nikt nie chce wykonywać). Przecież zgodnie z prawami i założeniami zawartymi w materiałach dotyczących rozwoju, motywacji, samorealizacji czynności te powinny wykonywać osoby, które chcą to robić. Znów zakładam, że ludzie zdecydowanie wolą mieszkać w domku z ogródkiem, hodować kwiaty i pisać wiersze.

Jakie są możliwe odpowiedzi na to pytanie?
1) Nasza rzeczywistość zostaje zupełnie przemodelowana. Nikt nie wykonuje niechcianych zajęć. Efekty tych niechcianych zajęć z powodu braku ich wykonywania po prostu znikają. Nowy model rzeczywistości nie potrzebuje tych produktów, usług, … i znakomicie sobie bez nich radzi. Wiem, że jest to rozwiązanie dość nieprawdopodobne jednak może w jakiś sposób rozwiązać „problem” nadmiaru przedmiotów i czynności, z jakimi mamy do czynienia w erze konsupcjonizmu.
2) Niechciane czynności są w mniejszym lub większym stopniu nadal wykonywane. Zajmują się nimi osoby, które w jakiś sposób „odpracowują” część swojego życia (karma?). Pełnią swego rodzaju służbę, która jest elementem ich rozwoju i nauki. Potrafią odnaleźć radość w wykonywaniu „niechcianej” pracy i traktują ją pozytywnie.
3) Założenie wdrożenia w życie elementów prowadzących do samorealizacji i rozwoju z urzędu jest nierealne i sytuacja pozostaje bez zmian.

Chciałbym w tym miejscu zaznaczyć, że absolutnie nie krytykuję przesłania zawartego we wspomnianych wcześniej materiałach dotyczących rozwoju, samorealizacji, etc. Intryguje mnie natomiast kwestia ich zastosowania w jak najszerszym kontekście. W końcu każdy powinien odnaleźć swoją drogę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz